Recenzja: LEGO City 60159 Jungle Halftrack Mission

Dziś serdecznie zapraszam Was na kolejną podróż w dzikie odstępy tajemniczej dżungli!

LEGO City Jungle
60159 Jungle Halftrack Mission

Seria: City: Jungle
Rok premiery: 2017
Liczba elementów: 378
Figurki: 2: badacz i badaczka
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 28 x 26 x 7.5 cm
Cena: $39.99 , £24.99, 29.99 €, 129,99 zł

BrickSet, BrickLink

Samo pudełko to zwykły kawałek kartonu, wiec nie ma co rozwodzić się nad zagospodarowaniem każdego skrawka, czy też, „jak to otworzyć”. Natomiast warto dokładniej przyjrzeć się szacie graficznej, gdyż tu uczciwie należy przyznać, że graficy odwalili kawał doskonałej roboty! Na dość małej powierzchni zmieszczono piaszczysty skrawek, trochę wody, oczywiście sporo listowia z gustownym efektem przenikania promieni słonecznych, jednocześnie w oddali widzimy zabudowania. Akurat ten motyw niezbyt przypadł mi do gustu, wolałbym w ogóle odciąć się od „betonowej dżungli”, jednak jest to ewidentne podkreślenie, że mamy do czynienia z zestawem z serii City. Na co także wskazują proporcje tajemniczych zabudowań do elementów technologicznych. To te drugie, w postaci dwóch pojazdów, tutaj górują. Takie małe spostrzeżenie, w sumie w ramach ciekawostki: pudełko po bokach ma wyraźnie zarysowane liany, które na pierwszy rzut oka sprawiają, jakby karton był uszkodzony, a liany można pomylić z wgnieceniami. Może to pierdoła, ale jednak zaliczyć to można do małej wpadki marketingowej.

Z tyłu pudełka obrodziło w dodatkowe obrazki prezentujące dokładniej, co też w zestawie znajdziemy. Nic tu nie bardziej nie porywa, ot, poprawna robota. Mały plusik za urocze zdjęcie pary badaczy z rubinem i panterą w tle.

Na zawartość składają się cztery ponumerowane woreczki z elementami, dodatkowo jeden klocek wrzucono luzem.

Z papierologii otrzymujemy arkusik naklejek oraz aż trzy instrukcje. I tu uwaga, podziałów nie lubię, ale taki jak tu zastosowano, tj. każda z książeczek zawiera plany budowy innej konstrukcji, należy uznać jak najbardziej in plus: spokojnie możemy do zestawu zasiąść w większy gronie, i trzy osoby jednocześnie mogą zająć się składaniem.

Dwa ludziki, on i ona, badacz i badaczka. Ładne buźki, ciekawe torsy, którym nic zarzucić formalnie nie można, choć prywatnie wolałbym, by były bardziej w stylu Adventurers niź City. W ręku niezbędne akcesoria, w tym przypadku aparat fotograficzny i mająca już swoich miłośników maczeta!

Dodatkową figurką jest czarna jak noc pantera! Ten niezwykły zwierzak, tegoroczna nowość, występuje obecnie tylko w tym zestawie, jednak formę elementu wykorzystano jeszcze w dwóch innych zestawach z serii City Jungle. Odpowiednio modyfikując kolor plastiku i nadruki w prosty sposób LEGO uzyskało do kompletu lamparta i tygrysa. Mam nadzieję, że uda mi się pozostałe kotowate zdobyć, i oczywiście pojawi się rodzinna fotka.

Wracając do pantery: figurkę jak najbardziej należy potraktować jako niezwykle udaną, zielone oczka nadają jej sporo uroku, do tego zadbano o całkiem niezły zakres ruchowy: pantera może schylać łeb, a na modłę aktualnych klockowych koni, także tylne łapy są ruchome, i wykonanie „stójki” nie nastręcza najmniejszych problemów.

Natomiast to co mnie zaskoczyło, i to mocno na minus, to bardzo dobrze widoczne łączenia formy! Może nie przeszkadza to bardzo, ale marka LEGO podobno gwarantuje jakość, a biorąc do ręki po raz pierwszy panterę, poczułem się, jakbym trzymał tanią, ale taką naprawdę tanią, chińską zabawkę.

Bonus foto, czyli pantera w swoim naturalnym środowisku… No prawie…

Zaczynamy składanie. Na początek przystawki, czyli skrzynia pełna akcesoriów i maciupkie ognisko.

Teraz zabieramy się za autko. Muszę przyznać, że akurat ten pojazd w ogóle nie przypadł mi do gustu, i jeszcze przed zakupem, stanowił o tym, że mocno nad zestawem się zastanawiałem. Koniec końców przeważyła chęć spotkania się z panterą. Po złożeniu autka, moje zdanie się nie zmieniło, nie jest to może badziew straszliwy, ale autko w ogóle nie porywa. Nie mam pojęcia jak mi to wyszło, ale na poniższych fotkach prezentuje się o wiele lepiej niż w rzeczywistości. Jeden plusik i coś, co w sumie mnie zaskoczyło: lusterka wsteczne! Ciekawy i dobrze wykonany patent. Tylko po jaką cholerę uchwyty tych lusterek dano w kolorze szarym?!

Drugi pojazd na szczęście prezentuje się o niebo lepiej. Od razu też uwaga, kolor pojazdów na zdjęciach wyszedł mi za bardzo żółty, tak naprawdę jest nieco ciemniejszy, wpadający w pomarańcz. Wg BL taki odcień nosi nazwę Bright Light Orange.

Pojazd półgąsienicowy, jak oficjalnie TLG go określa, prezentuje się doprawdy „rasowo” i najwyraźniej nie straszny mu żaden trudny teren. Pojazd buduje się dość szybko i bardzo przyjemnie, nie zabrakło tu ciekawych patentów, jak ukryte ogumione koła, które napędzają osie z gąsienicami. Nie zabrakło tu także lusterek wstecznych, jednak znów pojawia się zarzut: dlaczego element do którego przyczepione są lusterka, jest w kolorze szarym? Bardzo psuje to ogólną prezentację ciężarówki! Na szczęście do reszty już praktycznie zarzutów mieć nie można. Bryła pojazdu jest bardzo ładnie „skrojona”, cieszy przywiązanie do szczegółów, jak stopnie przy kabinie czy bogactwo reflektorów. Trochę razi pustka na pace, ale w końcu to dopiero początek wyprawy i najwidoczniej miejsce to zarezerwowano na jeszcze nieodkryte skarby.

Dwie konstrukcje za nami, ale jak zapewne pamiętacie, instrukcje były trzy. Teraz wreszcie zabieramy się budowanie czegoś w stylu Adventurers!

Jak widać, w stylu nieco uboższych Adventurers. Co to ma być? Świątynia w kształcie czego? Jakiegoś rozkraczonego ludzika? Od razu zwróćcie uwagę proszę na dwie sprawy techniczne: raz, naprawdę wiele elementów ma brzydkie ślady po wtrysku tworzywa do form. Ostatnio miałem przyjemność opisywać zestaw, który przez wielu traktowany jest w kategorii podróbki, a wydaje mi się, że takich baboli w nim było o wiele mniej. Albo były mniej zauważalne! Druga sprawa, to kolorystyka. Kolory piaskowy, zielony, złoty czy też szary są tu jak najbardziej na miejscu. Po co więc wsadzać jeszcze tu na siłę elementy w kolorach czarnym czy niebieskim? Psuje to bardzo odbiór, i tak niezbyt udanej konstrukcji. Zdaje sobie sprawę, że TLG niektóre elementy w swojej ofercie stosuje właśnie w wyraźnie określonych kolorach, ale może nie tędy jednak droga?

Mała pokraczna świątynia wyglądem i konstrukcją zupełnie nie zachwyca. Nadrabia jednak funkcjonalnością! Mechanizm jest prosty: ciągniemy za uchwyt, co powoduje, że wyciągamy „szufladkę” z rubinem, jednocześnie z góry spada na nas czerwony pająk! I to naprawdę działa, prosty mechanizm jest naprawdę pomysłowy!

Szkoda jedynie, że niezły pomysł na zabawę ubrano w słabą otoczkę.

Jak widzicie, jest na co marudzić. Pod względem konstrukcyjnym: mniejszy pojazd uważam za wykonany na odczep się, jest raczej nieudany, także świątynia zupełnie nie zachwyca. Pod względem jakościowym, TLG powinno mocniej zastanowić się nad tą kwestią, w tym zestawie widać aż za dużo śladów po wtryskach, czy niedoskonałości matryc – ta ostatnia uwaga dotyczy głównie figurki pantery, która wygląda jak tania chińska zabawka. Niestety, irytują tez nielogiczności w doborze kolorów w przypadku niektórych elementów, wynika to co prawda z ogólnej polityki firmy, ale w tym zestawie wyraźnie widać, że taka ścieżka niekoniecznie jest słuszna.

Są też plusy. Duży pojazd autentycznie bawi i prezentuje się wręcz doskonale, a świątynia, mimo że wygląda marnie, to posiada całkiem zgrabny i pomysłowy akcent bawialności. Co naprawdę ją ratuje. Widać też dopieszczenie takich elementów jak choćby urokliwa szata graficzna pudełka, czy akurat w tym przypadku, całkiem niezły patent na dzielenie instrukcji.

Ogólnie, podczas składania bawiłem się całkiem nieźle i mimo wielu uwag, to jednak zestaw wzbudził u mnie raczej pozytywne odczucia. Z pewnością po coś z City Jungle jeszcze sięgnę, choć nad każdym zakupem mocno wpierw się zastanowię. I dobrze przyjrzę się, co też te zestawy sobą reprezentują. A po zakupie oczywiście nie omieszkam podzielić się z Wami wrażeniami. Oczywiście, jak już mieliście do czynienia z innymi zestawami z City Jungle, dajcie znać, co Wy polecacie lub odradzacie!